BYSTANDERS
BESIDES
2020

Autorzy

Muzyka skomponowana przez Besides w składzie: Piotr Świąder-Kruszyński, Janusz Binkowski, Artur Łebecki, Bartłomiej Urbańczyk, za wyjątkiem trzeciej partii „Simon’s Ohel” – Daria Pacuda.
Aranżacja smyczkowa – Daria Pacuda.
Gościnnie:
Kwartet smyczkowy – Daria Pacuda (pierwsze skrzypce), Zuzana Lipka (drugie skrzypce), Weronika Pisarek (altówka),
Julia Rzazonka (wiolonczela).
Pianino – Bartosz Słatyński.

Opisy Utworów

INTRO

Żyjemy w miejscu, w którym dokonała się
APOKALIPSA XX wieku.
W naszym codziennym życiu napotykamy na jej ślady.

Osiem utworów to osiem historii ludzkich.

To bardzo osobiste emocje,
z którymi zmierzyliśmy się, mając świadomość,
że na naszej ziemi był
AUSCHWITZ.

Nasze miejsce na Ziemi to Oświęcim i jego okolice.

II Wojna Światowa naznaczyła mieszkańców tych ziem stygmatem przeżyć związanych z funkcjonowaniem największego niemieckiego, nazistowskiego obozu zagłady, KL Auschwitz-Birkenau. Wielu z nich było pierwszymi ofiarami czystek etnicznych, wysiedleń i represji. Ich pola i łąki stały się strefą interesów obozu, a cegły z ich domów posłużyły do budowy baraków więźniarskich. W rezultacie nie tylko utracili ojcowiznę, ale też często wolność, a nawet życie. Ci zaś, którym pozwolono tutaj pozostać, stawali się świadkami upadku cywilizowanego świata, bestialstwa i mordu dokonanego na tysiącach niewinnych ludzi z całej Europy.

Wielu spośród nich nie zgodziło się na rolę biernego świadka. Od samego początku, najpierw trochę chaotycznie, indywidualnie, potem w coraz bardziej zorganizowany sposób, próbowali nieść pomoc uwięzionym za drutami. Zdobycie żywności czy lekarstw graniczyło z cudem i często wiązało się z ujmowaniem własnej rodzinie skromnych, reglamentowanych racji żywnościowych. Bez ich pomocy nie byłyby możliwe ucieczki więźniów. Podejmowane ryzyko rodziło represje, w wielu wypadkach kończące się uwięzieniem lub śmiercią, czasem całych rodzin. Niektórzy stawali się więźniami Auschwitz i ginęli w obozie, zaledwie kilka kilometrów od własnego domu. Po wyzwoleniu natychmiast zajęli się wycieńczonymi więźniami, pomagając zorganizować niezbędną pomoc, często zabierając ich do swoich domów.

Pokolenia odchodzą, ale my nadal tutaj żyjemy ze spuścizną miejsca i tragicznych historii ludzi, w postaci prochów ofiar, artefaktów, pozostawionego tutaj świadectwa.

Wybraliśmy osiem historii opisujących wydarzenia i losy konkretnych osób i muzyką próbujemy przekazać inspirowane nimi emocje. Chcemy ukazać to miejsce z perspektywy nas, mieszkańców tej ziemi. Ziemi, która stała się symbolicznym cmentarzem współczesnego świata, gdzie pogrzebano nie tylko ludzi, ale też wyznawane przez wieki wartości. To również próba konfrontacji z własnymi emocjami, przerażaniem, niezrozumieniem, bezsilnością wobec masowości i anonimowości śmierci. To refleksja nad kondycją człowieka w wymiarze uniwersalnym; jego zdolnością do aktów niewyobrażalnego okrucieństwa, jak i gestów prawdziwego poświęcenia.

To wyraz naszego sprzeciwu wobec prób ‘oswojenia’ pamięci. Nasza niezgoda na obojętność, milczenie, na wszechobecny hejt.

Ich bin wieder da!

14 czerwca 1940 roku o godzinie 10:13 z dworca w Tarnowie wyruszył pociąg wiozący 728 osób. Tego samego dnia pociąg przybył na stację Auschwitz, a ludzie stali się numerami.
Od tego momentu tysiące pociągów przywoziło ofiary.

Dokonała się APOKALIPSA XX wieku

Odeszli, odchodzą…
Pozostały tory, świadectwa, ich prochy…

Od historii nie ma ucieczki.
Tkwi w pamięci
Ludzi
Miejsc
Przedmiotów

Ich bin wieder da!

„Ich bin wieder da!” oznacza „znowu tutaj jestem”, „wróciłem tutaj” – tytuł nawiązuje do napisu na tablicy, z którą więźniowie, złapani na ucieczce z Auschwitz-Birkenau, musieli chodzić po obozie w dniu własnej egzekucji. Zmuszano ich do założenia czapki klauna, dawano bęben, z którym musieli maszerować przez obóz, uderzając w niego głośno i rytmicznie. Potem następowała egzekucja…


Utwór jest inspirowany losami dwóch więźniów pierwszego transportu do Auschwitz – Kazimierza Albina (numer 118) i Mariana Kołodzieja (numer 432) .

Pierwszy z nich uciekł z Auschwitz z terenu kantyny SS (ta sama kantyna stanowiła scenerię naszego teledysku do singla ‘Ich bin wieder da!”). Ceną za ucieczkę Kazimierza Albina było uwięzienie w obozach jego matki i siostry.

Marian Kołodziej przeżył, co prawda, pobyt w Auschwitz i kolejnych obozach, ale nigdy nie zdołał uwolnić się od traumatycznych wspomnień. Dopiero pod koniec życia, po pięćdziesięciu latach milczenia o tamtych doświadczeniach, postanowił opowiedzieć o przeżytym piekle serią wstrząsających grafik. Cykl jego rysunków, zatytułowany „Labirynty. Klisze Pamięci” można zobaczyć na wystawie w Harmężach .

For Hanna

Wszystko co trzeba wiedzieć o Haneczce.
Data urodzenia: 16 października 1921
Miejsce urodzenia: Oświęcim
Oczy – chyba brązowe
Włosy – chyba rude
Waga – chyba średnia
Wzrost – chyba przeciętny
Przeszłość – chyba dzieciństwo
Przyszłość – chyba całe życie
Cechy szczególne – istota ludzka
Data śmierci: 8 lutego 1945
Miejsce pochówku: Cmentarz Komunalny w Brzeszczach

Czego oczekiwałeś?
Grymasu męczeństwa na ustach?
Aureoli wokół głowy?
Anielskich skrzydeł?

Cała brzeszczańska rodzina Krotoszów, w tym rodzeństwo, Hanna i Władysław, od początku istnienia obozu dostarczała więźniom jedzenie. Po wyzwoleniu obozu Hanna zgłosiła się do pracy w szpitalu, powstałym z inicjatywy okolicznych mieszkańców. Wśród więźniów byli również chorujący na gruźlicę. Zaraziła się, a choroba postępowała bardzo szybko. Zmarła , mając zaledwie dwadzieścia trzy lata.

Czy była ofiarą Oświęcimia?
Dla wielu, niestety, nie.
Nie wiemy, kim chciała być w życiu…Nie zdążyła spełnić swoich pragnień i zrealizować planów.

Został tylko grób, o którym niektórzy pamiętają do dzisiaj.
Powinna w naszej pamięci żyć dłużej.
Dlatego „For Hanna”.

Miners

Górnicza solidarność.

Czasem był to tylko ledwo zauważalny gest współczucia i solidarności, czasem kromka chleba, kawałek kiełbasy, peruka pomocna przy organizowaniu ucieczki.

Więźniowie Auschwitz pracowali, przy boku cywilnych górników, w wielu okolicznych kopalniach, w tym w Jawiszowicach. Więźniowie mieszkali w założonym tutaj podobozie, z którego pozostałościami stykamy się na co dzień. Wszyscy mieli tak samo wyśrubowane normy wydobycia, wymuszające katorżniczą pracę zarówno na więźniach, jak i pracownikach cywilnych. Górnicy podejmowali ogromne ryzyko, niosąc pomoc więźniom: dokarmiali ich, przemycali grypsy, pomagali w ucieczkach.


Przykładem takiej działalności była ucieczka Kazimierz Szwemberga, który w nocy z 11 na 12 września 1944 r. zbiegł z tamtejszej kopalni, korzystając z pomocy górników i łączników grupy brzeszczańskiej PPS. Po ucieczce ukryto go u rodziny Niklów w Skidziniu, a następnie przeprowadzono do Krakowa. Stamtąd trafił do oddziału partyzanckiego PPS im. Teodora, w którym walczył do wyzwolenia.

Touch Of Red Widow

„Ich übergebe Sie dem Scharfrichter!”

Musiała spadać dwa metry, zanim jej dotknięcie stało się wykonaniem wyroku.
Dlaczego?
Patriotyzm, niezgoda na okupację, ruch oporu, podrabianie kartek żywnościowych…
Albo tak jak on.
Zwykły pracownik poczty, za sporządzanie rejestru zamordowanych w obozie.

Czerwona wdowa to nazwa gilotyny, która od października 1940 do stycznia 1945 roku funkcjonowała w katowickim więzieniu i na której w tym czasie stracono ponad 550, zaangażowanych w działania antyniemieckie, Polaków. Ciała zgilotynowanych były wywożone do Auschwitz i spalane w tutejszych krematoriach. Po wojnie gilotyna trafiła do Muzeum w Oświęcimiu, ale została przekazana do Muzeum Śląskiego w Katowicach, gdzie można ją w tej chwili oglądać.

Jednym ze zgilotynowanych na niej i spalonych w Auschwitz był, urodzony w 1907 roku w Chybiu, pan Stanisław Saternus. Wraz z całą rodziną przeprowadził się do Oświęcimia i zaangażował, w czasie wojny, w działalność konspiracyjną. Pracował na poczcie w Oświęcimiu. Jego działalność polegała na układaniu i przekazywaniu bilansów zamordowanych w obozie osób i rewidowaniu korespondencji władz niemieckich, za co został aresztowany w październiku 1942 roku i zgilotynowany w Katowicach 4.03.1943 roku.
Pracujący na kolei brat Władysław został aresztowany w 1944, za dostarczanie więźniom żywności i leków oraz działalność wywiadowczą dokumentującą zbrodnie SS. Zginął w Auschwitz.

Kids

Zbyt świadome, żeby nie stały się numerami.
Zbyt młode, żeby nadawały się do pracy.
Zbyt zwyczajne, żeby na nich eksperymentować.

A jeśli przetrwały?
Co wytatuował w ich pamięci tamten czas i to miejsce?

Po stracie siostry, mieszkaniec Oświęcimia – Stasiu Krcz, chcąc pomóc zrozpaczonej matce w powrocie do „normalności”, poprosił dorosłych więźniów wyzwolonego obozu Auschwitz – Birkenau o dziewczynkę, która zastąpiłaby mamie córkę. Więźniowie przyprowadzili mu kilkuletnią dziewczynkę, którą rodzina Krcz zaadaptowała, nadając jej imię Ewa. Więźniowie podarowali Ewie na pamiątkę rysunki malowane w obozie, przedstawiające romskich więźniów.

Dzieci w Auschwitz cierpiały obozową gehennę… ginęły. Dzieci z okolicznych miejscowości żyły ze świadomością istnienia obok obozu. Często wraz z rodzicami angażowały się w pomoc więźniom.
Staś stracił siostrzyczkę, Ewa straciła najbliższych w obozie i została sama. Mała dziewczynka w obcym kraju, po strasznych przeżyciach, wycieńczona i zmarznięta. Ocalała z zagłady nie wiadomo jakim zbiegiem okoliczności. Wiele „niepotrzebnych” dzieci odeszło z dymem krematoryjnych kominów, a wózki, w których je przywieziono, miały posłużyć dzieciom lepszej rasy…

A gdyby nasze dzieci urodziły się w innym czasie?

Jak potoczyłyby się ich losy?

Last Lullaby

Jak wielu innych pomagała więźniom.
Jak wielu innych spotkała ją za to kara.

Umierała jako numer 65492 w tyfusowej gorączce na pryczy w Birkenau.

Nie było jej dane zanucić dzieciom ostatniej kołysanki.

To historia Heleny – niezwykłej kobiety pochodzącej z Strzemieszyc, która w wieku 19 lat wyszła za mąż za górnika brzeszczańskiej kopalni, Kazimierza Płotnickiego. W 1932 roku już z czwórką dzieci małżeństwo zamieszkało w nowo wybudowanym domu w Przecieszynie, gdzie urodziła się kolejna dwójka dzieci. Widząc niedole więźniów obozu Auschwitz, pracujących codziennie na terenie przyobozowym, niemal natychmiast zaczęła podkładać w miejscach ich pracy specjalnie przygotowaną żywność. Nie bacząc na ryzyko i trudności spowodowane m.in. z racjonowaniem przez niemieckie władze żywności, rozwijała swoją działalność, angażując w nią również własne dzieci i przyjaciół, w tym sąsiadkę, Władysławę Kożusznik. Z czasem niesiona przez nią pomoc uzyskała wsparcie organizacji konspiracyjnych, a posługująca się pseudonimem Hela rozwinęła swoją działalność, szmuglując również lekarstwa i nielegalną korespondencję.

Po dwóch latach aktywnej pomocy została złapana i aresztowana wraz z córką Wandą, którą jednak wypuszczono na wolność. Osadzona w bloku śmierci w Auschwitz została poddana okrutnemu śledztwu, następnie już jako więźniarka o numerze 65492 skierowana do Birkenau. Umarła na tyfus 17 marca 1944 roku jako więźniarka Birkenau, zaledwie kilka kilometrów od swojego domu, w którym pozostawiła osierocone dzieci.

SIMON’S OHEL

Żyło w Oświęcimiu wielu Polaków.
Mieli swoją codzienność
Wznosili swoje kościoły i synagogi.

Potem był Auschwitz.

Żyje w Oświęcimiu wielu Polaków.
Mają swoją codzienność.
Jest w Oświęcimiu tylko jedna synagoga, otwarta dla turystów.
Na cmentarzu żydowskim stoją macewy, pozbierane z chodników i dróg, wetknięte w smutną ziemię.
Stoi ohel nad grobem ostatniego oświęcimskiego Żyda.

Oświęcim to miasto o prawie ośmiowiekowej tradycji historycznej, ale niewielu wie, że większość ludności w przedwojennym Oświęcimiu stanowili Żydzi. Z całej społeczności żydowskiej Oświęcimia pożogę wojenną przetrwało zaledwie kilkaset osób, a ci którzy przeżyli zdecydowali się na emigrację. Z jednym wyjątkiem!

Szymon Kluger to mieszkaniec przedwojennego Oświęcimia, którzy przeżył Holocaust, doświadczając koszmaru Auschwitz i innych obozów. W latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku, po powojennej tułaczce, zdecydował się ostatecznie na powrót do rodzinnego domu, sąsiadującego z przedwojenną synagogą Chewra Lomdei Misznajot. Mieszkał skromnie, ale każdego tygodnia zapalał święcę szabasową pod dawną synagogą, zamienioną na skład dywanów. Chciał doczekać momentu, kiedy temu miejscu zostanie przywrócona dawna funkcja. W 1998 roku budynek synagogi został zwrócony gminie wyznaniowej żydowskiej, a jego ponowne oficjalne otwarcie nastąpiło we wrześniu 2000 roku.

Szymon zmarł 26 maja 2000.

Choć cmentarz żydowski w Oświęcimiu został zdewastowany w czasie wojny, a macewy służyły do brukowania ulic, to po wojnie go uporządkowano. Ocalałe macewy wróciły na cmentarz, niestety często ich lokalizacja jest przypadkowa i inna niż rzeczywiste miejsca pochówku osób na nich wspominanych.

Ostatni oświęcimski Żyd, Szymon Kluger, został pochowany tutaj, a nad jego grobem postawiono ohel, nieme świadectwo zagłady.

Christmas Tree

Pierwsza wigilia w Auschwitz.
Była choinka
Były też prezenty.

Sześć tysięcy paczek żywnościowych przygotowanych przez okoliczną ludność dla więźniów za drutami, w dowód solidarności i pamięci.
Pod lagrową, oświetloną lampkami, choinką kilkanaście trupów zabitych więźniów, w prezencie od władz Auschwitz.

Pod koniec 1940 roku w Auschwitz przebywało już kilka tysięcy polskich więźniów politycznych, którzy w obozie mieli spędzić swoje pierwsze Boże Narodzenie.

Arcybiskup Adam Sapieha w wystosowanym do komendanta liście prosił o zgodę na odprawienie mszy dla więźniów i dostarczenie im paczek żywnościowych. Komendant nie wyraził zgody na mszę, ale zgodził się na dostarczenie 6 000 kilogramowych paczek. Zostały one przygotowane z wielkim poświęceniem, dzięki mobilizacji zwykłych ludzi, mieszkańców okolicznych terenów oraz wsparciu funduszy krakowskich. Paczki trafiły do więźniów między świętami a Nowym Rokiem. Pozwoliły na skromne świętowanie okresu bożonarodzeniowego, ale też były ważnym znakiem, że Polska pamięta o aresztowanych i deportowanych.
Komanda więźniów, powracające z pracy w dzień wigilijny, musiały w drodze na plac apelowy przejść obok choinki, która wówczas stała przy bloku 14. Na choince zawisły kolorowe lampki, a pod nią leżały, w formie” prezentu” od władz obozu, zwłoki więźniów, którzy tego dnia stracili życie.